Popularne mity na temat onboardingu

Czy kompleksowe wdrażanie nowego pracownika jest potrzebne?

Onboarding jest terminem już dosyć dobrze zadomowionym w HR-owym słowniku. Rośnie liczba firm, w których ten proces przebiega wzorcowo. Wciąż jednak dla wielu jest to jedynie puste hasło, w dodatku obrośnięte wieloma mitami. Z niektórymi z nich spróbuję się dziś rozprawić.

Mit nr 1: w małych firmach onboarding jest niepotrzebny

To nie tylko obiegowa opinia. Ku swojemu zdumieniu spotkałam się z nią w jednym z poradników, przygotowując niniejszy tekst. Dlaczego to mit? Przede wszystkim koszty wdrożenia nowego pracownika w niewielkim przedsiębiorstwie są procentowo wyższe do tych ponoszonych przez wielkie korporacje. Odejście jednego pracownika oznacza przecież utratę np. 10 czy nawet 20% załogi! Mało tego, im mniej liczny personel, tym bliższe stają się relacje pomiędzy poszczególnymi jego członkami. Dobre wprowadzenie nowo zatrudnionej osoby, a w szczególności jej integracja z nierzadko hermetycznym zespołem, jest kluczem do sukcesu, czyli zatrzymania nowego pracownika na dłużej.

Mit nr 2: Induction Day to zamiennik onboardingu

            Induction Day, czyli „dzień adaptacyjny” pracownika w nowej firmie może stanowić część onboardingu, natomiast nie powinien go w 100% zastępować. Na czym polega różnica? Po kolei. Induction Day to w założeniu etap (niekoniecznie jednodniowy) wprowadzenia nowego członka zespołu w jego obowiązki oraz w kulturę organizacyjną firmy. Świeżo zatrudnionej osobie zostaje przydzielony opiekun (po angielsku nieformalnie zwany buddym), który ma oprowadzić go po firmie (fizycznie i mentalnie) oraz służyć wsparciem. Onboarding natomiast jest pojęciem szerszym. Oznacza cały proces integracji pracownika z firmą, rozpoczynający się na dobrą sprawę jeszcze przed formalnym zatrudnieniem, a kończący z chwilą ostatecznego usamodzielnienia się na zajmowanym stanowisku.

Mit nr 3: świętowanie przybycia nowego pracownika to przerost formy nad treścią

            Nie bez powodu mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze – tym bardziej, że można je zrobić tylko raz. To, co nowa osoba zastaje po przekroczeniu progu firmy, często pozwala zweryfikować obietnice składane przez pracodawcę podczas rozmowy rekrutacyjnej. Nie trzeba zaawansowanej wiedzy psychologicznej, żeby wiedzieć, że pierwszy dzień w pracy wiąże się ze stresem i niepewnością. Życzliwe przyjęcie nowego pracownika pokaże mu, że jest mile widziany w zespole. Ani zorganizowanie z tego tytułu małego poczęstunku, ani obdarowanie nowej osoby upominkiem powitalnym nie będzie tu przesadą.

Mit nr 4: świeżak do miotły i parzenia kawy

Chociaż trudno w to uwierzyć, wielu pracodawców nadal uważa, że nowego pracownika należy najpierw „przetrenować”, czyli „przepuścić” przez szereg banalnych i nie najprzyjemniejszych czynności porządkowo-administracyjnych (czytaj: wpinanie dokumentów do segregatora i parzenie szefowi herbatki), zanim powierzy mu się poważne (czyli – sic! – zgodne z jego stanowiskiem!) zadania. W założeniu tych osób taki etap przejściowy pozwala pracownikowi poznać firmę od podstaw. Brzmi to może logicznie, jednak u nowego pracownika, zwłaszcza posiadającego już doświadczenie zawodowe, wywołuje jedynie niechęć i frustrację. O wiele lepiej zacząć od przydzielenia „nowemu” konkretnych zadań związanych z jego kompetencjami, tym bardziej, że istnieją inne sposoby na zapoznanie go z firmową hierarchią.

Warto pamiętać, że dobrze przeprowadzony onboarding wpływa nie tylko na dłuższy staż pracownika w firmie, ale także zapewnia jego większą produktywność niemal od pierwszego dnia pracy.

Źródła:
https://tomhrm.com/wiedza-hr/8-pomyslow-onboarding-pracownika/

http://nf.pl/manager/programy-onboardingowe-witamy-na-pokladzie,,13684,41

https://emplo.pl/blog/adaptacja-nowych-pracownikow/

http://orozwoju.com/onboarding-wdrozenie-buduje-doswiadczenie/

https://mojafirma.infor.pl/manager/zarzadzanie-zespolem/309828,Induction-Day-jak-dobrze-wprowadzic-nowego-pracownika.html

Magdalena Kałużna-LitwinMagdalena Kałużna-Litwin
Cześć! Miło, że tu zaglądasz. Mam na imię Magda. Z wykształcenia jestem socjologiem i certyfikowanym HR biznes partnerem. Mam za sobą 12 lat doświadczenia w tzw. zasobach ludzkich, ale nie lubię tego określenia. Praca z zespołem i dla zespołu - to moje DNA. W TIMOCOM, gdzie pracuję jako Human Resources Manager, mówią na mnie HR Lady.